Cudowne przeżycie, niesamowite wrażenia. Klimat świąt daje się odczuć na każdym kroku. Berlin to bardzo ładne miasto, w dalszym ciągu odbudowujące się po zniszczeniach II Wojny Światowej. Znajduje się tu wiele pięknych zabytków, m. in Brama Brandenburska
Budynek Parlamentu Reichstag
Katedra
Berlińska
Gendarmenmarkt - jeden z piękniejszych placów Berlina
Obok Bramy Brandenburskiej spotkać można symbol Berlina - Berliner Bar. Niedźwiedź to postać widniejąca na herbie Berlina - nawiązująca do powstania miasta.
W różnych częściach centrum Berlina znajdują się jarmarki.
Gdy
już znajdziemy się na jednym z jarmarków, których jest w Berlinie kilka, w momencie damy się ponieść radosnej muzyce, szaleństwie
zakupów i oczywiście magii wspaniałego, aromatycznego grzanego
wina. Po zmroku, wrażenia się potęgują. Rozświetlone
stoiska, a przede wszystkim widok wielkiego, kolorowego diabelskiego
młyna, zapierają dech w piersiach.
Uwielbiam katarynki. Melodia
wydobywająca się z nich wprawia mnie w radosny nastrój i przenosi
do magicznego świata. Pierwszy raz melodię z katarynki słyszałam
w Pradze, na moście Karola. Na jarmarku w Berlinie spotkałam dwie
katarynki. Cudo, cudo, cudo!
Na jarmarku znajdziemy nie tylko
ciekawe, kolorowe ozdóbki świąteczne, ale przede wszystkim mnóstwo
różnego rodzaju pyszności, począwszy od grzanego wina, a
skończywszy na stoisku z owocami w czekoladzie.
Grzanego wina mieliśmy razem z
przyjaciółmi okazję napić się w przecudnym domku, bardzo
gustownie urządzonym. "Jarmarkowe" grzane wino jest poezją samą w sobie, a
jego smaku nie śmiem porównywać do żadnego „gotowego”
grzanego wina. Do tego rozgrzewa na tyle, że dalsze zwiedzanie może
przebiegać nawet w bardzo ujemnej temperaturze:).
Często można też minąć stoiska z
kiełbaskami curry, które są tam bardzo popularne i bardzo
smaczne.
Sporo stoisk oferuje również steki i
kiełbaski z grilla. Najczęściej w towarzystwie bułki, ale także ziemniaczków lub
frytek.
Stoisk z jedzeniem jest mnóstwo. Ja
jednak skusiłam się na przepyszny Flammkuchen, czyli alzacki placek
na bazie ciasta chlebowego z cebulą, skwarkami i śmietaną. Były
też inne warianty placków – z warzywami, ziemniakami, szpinakiem,
szynką. Szczerze
polecam, zwłaszcza „chleboszom”:).
Na stoisku można kupić również inne wypieki.
Jest też miejsce, które jednych
zachęca, drugich odstrasza zapachem. To stoisko z podgrzewanymi
serami. Samo stoisko i ogromny kawał topiącego się sera robi
wrażenie.
Pełno tutaj również stoisk z
domowymi wędlinami i kiełbasami. Wszystko przepięknie pachnie.
Nie można również przejść
obojętnie obok wielkich, opalanych płatów łososia. Ależ muszą
być smakowite:).
Po takiej dawce słonych rzeczy, czas
na słodkości, których tutaj absolutnie nie brakuje. Ucztę można
zacząć chociażby od małych pączków w różnych smakach. Ja
miałam okazję spróbować tych o smaku pomarańczowym – były
pyszne. Próbowałam również gofra, lecz nie zachwycił mnie.
Gdy jeszcze się nie zasłodziliście,
to macie okazję spróbować owoców w czekoladzie ciemnej, mlecznej
lub białej oraz w przeróżnych skorupkach cukrowych lub posypkach.
Próbowałam truskawki w czerwonej skorupce i banana w białej
czekoladzie. Bardziej smakowały mi truskawki, aczkolwiek nie jestem
zwolenniczką takiego rodzaju słodkości:). Nie mniej jednak widok
takiego stoiska jest niesamowity i zachęca do zakupów.
Nie brakuje stoisk ze słodyczami oraz
typowymi, bardzo dobrze znanymi nam cukierkami „odpustowymi”.
Koniecznie trzeba spróbować orzechów
w karmelu, których też jest bardzo dużo na jarmarku. Orzechy
laskowe, włoskie, nerkowca, piniowe, brazylijskie, migdały, a nawet
słonecznik – tak, to wszystko jest oblane karmelem i podprażone:).
To zdecydowanie coś, czego nie mogłabym sobie odmówić.
Precle. Trudno o ich brak na niemieckim
jarmarku. Wyglądają pięknie:).
Uwagę przykuwa stoisko z ozdobnymi
pierniczkami. Od najmniejszych do ogromnych, piernikowych serc. „Ich
liebe dich”czy „Grüße
aus Berlin”,
to tylko przykłady ozdobnych napisów widniejących na pierniczkach.
U mnie na oknie wisi piernik z pozdrowieniami z Berlina:).
Jeśli
szukacie ozdób, jest ich tu bez liku. Oto przykładowe stoisko z
lampionami. Piękne prawda?
Wszystko
to – grzane wino, jedzenie, kataryniarze, ozdoby – tworzy
magiczny klimat, dla którego naprawdę warto się wybrać na jarmark
świąteczny do Berlina. W przyszłym roku odwiedzę jarmarki w
Dreźnie, które podobno są równie magiczne:). Już nie mogę się
doczekać!
Ale tam pięknie :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, ten jarmark robi wrażenie. Sama na nim byłam :) Zdecydowałam się na przejazd z https://sbs.szczecin.pl/ ponieważ oferują bardzo komfortowe busy.
OdpowiedzUsuń