Moja zamrażarka w dziale „owoce” świeci pustkami.
Wyjedliśmy wszystkie zapasy zebrane zeszłego lata w ogrodzie. Ostatnia paczka
czarnej porzeczki znalazła swoje miejsce w pysznej, półkruchej tarcie z budyniem. Czekam
z niecierpliwością na sezon owocowy, tym bardziej, że mamy w ogrodzie dużo
nowości! Mamy w tym roku również warzywnik,
który w lecie dostarczy nam cały bukiet warzyw. Posiałam też melona
Olivin, podobno ta odmiana się udaje w Polsce i jest bardzo smaczna! Czy wyjdzie?
Zobaczymy. Uporządkowaliśmy dość mocno rozrośnięte żółte maliny i wrośnięte w
nie porzeczki. W tym roku zbiór powinien być więc konkretny :) I tym sposobem
wróciliśmy do tematu porzeczek. Myślę, że tarta wyjdzie równie smaczna (a może
i smaczniejsza!) z czerwonymi lub białymi porzeczkami, a więc pełna dowolność
:) Chyba nie muszę pisać, że połączenie z półkruchym ciastem i budyniem smakuje
pysznie :) Tak więc, kto posiada jeszcze zapasy w zamrażarce – do roboty :)
Albo czekamy wszyscy na sezon :)
Składniki (na
tartę średnicy 26cm):
Ciasto:
250g mąki pszennej
125g masła - schłodzonego
100g cukru pudru
2 żółtka
1 łyżeczki cukru wanilinowego
¾ łyżeczki proszku do pieczenia
Szczypta soli
Budyń:
350ml mleka
2 małe żółtka
1 kopiata łyżka mąki pszennej
1 kopiata łyżka skrobi ziemniaczanej
1-2 łyżki cukru
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii lub cukru wanilinowego
2-3 krople olejku migdałowego
Dodatkowo:
200g czarnej porzeczki (świeżej lub mrożonej)
50g cukru
½ łyżeczki skrobi ziemniaczanej rozrobionej w 2 łyżkach
zimnej wody
Wykonanie:
Przygotować formę – dno wyłożyć papierem do pieczenia.
Rozgrzać piekarnik do 185oC.
Porzeczki: wsypać do garnka razem z cukrem. Dodać
3-4 łyżki wody. Gotować na małym ogniu ok. 10 minut, aż porzeczki puszczą sok.
Skrobię rozrobić w zimnej wodzie i wlewać stopniowo do porzeczek energicznie
mieszając owoce. Najprawdopodobniej tyle skrobi wystarczy, ale lepiej wlewać po
trochu. Może być też tak, że trzeba będzie dorobić skrobi, jeśli porzeczki
puszczą dużo soku. Jeśli nie puszczą wystarczająco soku, dodać kilka łyżek
wody. Trzeba wyczuć sytuację :)
Budyń: 150ml mleka wymieszać z mąką, skrobią i
żółtkami. Resztę mleka (250ml) zagotować z cukrem, cukrem wanilinowym i
olejkiem. Do gotującego się mleka wlać mieszankę mleko-mąką-żółtka i cały czas
mieszając, gotować, aż powstanie gęsty budyń i zniknie posmak mąki. Przykryć i odstawić.
Ciasto: mąkę przesiać razem z proszkiem do
pieczenia na blat/stolnicę. Dodać masło – posiekać. Dodać cukier, cukier
wanilinowy, sól i żółtka. Wszystko razem posiekać nożem, a następnie zarobić ciasto.
Ciasto wyrabia się dość długo. Można wyrobić mikserem ze specjalną końcówką,
wtedy wrzucamy wszystkie składniki, miksujemy i gotowe :) Podczas wyrabiania może się wydawać, że ciasto
jest zbyt sypkie, ale bez obaw, po pewnym czasie uda się uformować z niego
kulę. Większą częścią ciasta (2/3) wylepić formę (ciasto jest dość kruche, więc
nie zniechęcajcie się jeśli będzie się rwało - ja wykładam kawałek po kawałku,
wylepiając również boki do połowy). Ponakłuwać widelcem całą powierzchnię.
Ciasto podpiec, aż się trochę mocniej zrumieni (ja piekę prawie na gotowo, żeby
mieć pewność, że ciasto po zapieczeniu z nadzieniem będzie na 100 procent
upieczone). Wyjąć z piekarnika. Na podpieczone ciasto wyłożyć łyżkę porzeczek i
rozsmarować. Na to wyłożyć równomiernie budyń. Na budyń reszta porzeczek.
Pozostałe ciasto (1/3) pokruszyć na wierzch. Ciasto ponownie włożyć do
piekarnika i piec do momentu, aż ciasto na górze będzie przypieczone (ok. 15-20
minut ale obserwujcie). Wyjąć i ostudzić. Oprószyć cukrem pudrem. Smacznego!