Jesień, mimo iż czasami bywa piękna, kolorowa i słoneczna, zawsze niesie ze sobą jakieś zmartwienia. Co roku jesienna aura zostaje dopełniona jakimiś dziwnymi zdarzeniami, które dopełniają moją wizję jesieni jako najgorszego okresu w całym roku. Podobno jak byłam dzieckiem, zwykłam mówić, że „nie ma się co martwić, bo zza chmurki zawsze wychodzi słoneczko”. No cóż, dzieci mają to do siebie, że napawa ich duża doza optymizmu. U mnie zawsze było ciężko z optymizmem, bo raczej zawsze widziałam „szklankę do połowy pustą”. Czasami jednak trzeba widzieć tą szklankę do połowy pełną, bo tylko to może sprawić, że przetrwamy te najgorsze chwile.
Upiekłam ciasto. I wcale nie dlatego, żeby siedzieć i
jeść, ale dlatego, że domowe pieczenie to coś, co zawsze daje mi radość. Wyszło
całkiem ładne, chociaż trochę za bardzo przypiekłam spód. Szkoda, że w mojej
kolekcji nie ma foremek w kształcie jesiennych liści, dlatego do ozdobienia
wierzchu ciasta użyłam foremki kształtem najbardziej zbliżonym do listka.
Myślę, że jest ok. Ciasto jest błyskawiczne, bo właściwie podpiekamy tylko
spód, a później dopiekamy wierzch. Do ciasta półkruchego dodałam mielonych
orzechów włoskich, a do jabłek skórkę pomarańczową, by nadać ciastu inny, nieco
jesienny i rozgrzewający charakter. Całość smakuje cudownie. W sam raz na
jesienne popołudnie. Polecam:)
Składniki (na
ciasto w okrągłej formie 28cm):
Ciasto półkruche:
250g mąki pszennej
125g masła
100g cukru pudru
50g mielonych orzechów włoskich
2 żółtka (M)
1 łyżeczka cukru wanilinowego
1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
½ łyżeczki cynamonu
Szczypta soli
Nadzienie:
1,3kg jabłek (może być mieszanka różnych rodzajów)
50g kandyzowanej skórki pomarańczowej
Wykonanie:
Przygotować jabłka: obrać i pokroić na plasterki.
Wrzucić do garnka, podlać niewielką ilością wody i gotować, co jakiś czas
mieszając, aby jabłka się nie przypaliły. Gotować do momentu, aż jabłka się
lekko rozgotują, ale nie stracą całkowicie formy plasterków. Dodać skórkę
pomarańczową i wymieszać. Odstawić.
Rozgrzać piekarnik do 185oC (termoobieg).
Ciasto: mąkę przesiać razem z proszkiem do
pieczenia na blat/stolnicę. Dodać masło – posiekać. Dodać orzechy,cukier,
cukier wanilinowy, cynamon, sól i żółtka. Wszystko razem posiekać nożem, a następnie
zarobić ciasto. Ciasto wyrabia się dość długo. Podczas wyrabiania może się
wydawać, że ciasto jest zbyt sypkie, ale bez obaw, po pewnym czasie uda się uformować
z niego kulę. Większą częścią ciasta (2/3) wylepić formę (ciasto jest dość
kruche, więc nie zniechęcajcie się jeśli będzie się rwało - ja wykładam kawałek
po kawałku, wylepiając również boki formy). Ponakłuwać widelcem całą
powierzchnię. Ciasto podpiec, aż się trochę mocniej zrumieni (ja piekę prawie
na gotowo, żeby mieć pewność, że ciasto po zapieczeniu z jabłkami będzie na 100
procent upieczone). Wyjąć z piekarnika. Na podpieczone ciasto wyłożyć jabłka -
wyrównać. Pozostałe ciasto (1/3) rozwałkować i wyciąć foremką dowolne kształty.
Ułożyć na jabłkach. Ciasto ponownie włożyć do piekarnika i piec do momentu, aż ułożone
na jabłkach kawałki ciasta będą złote (ok 15-20 minut, ale najlepiej obserwować). Wyjąć i ostudzić. Oprószyć cukrem
pudrem. Smacznego!
Pyszna tarta!
OdpowiedzUsuńSuperowo wygląda! Poproszę o kawałeczek :D
OdpowiedzUsuń