Ile te cukierki dają radości, wie to nie tylko dziecko:). I naprawdę trzeba mieć nie lada silną wolę, by nie zjeść całej, ledwo co napoczętej paczki krówek. Są wciągające mimo ich brutalnej słodyczy i ciężko poprzestać na jednym cukierku – tym bardziej tym domowej roboty. Zwolennicy krówek dzielą się na dwie grupy: tych, którzy lubią tak zwane „mordoklejki” i tych, którzy preferują te kruche. Osobiście bardziej skłaniam się w kierunku tych drugich, choć nie ukrywam, że najbardziej lubię, gdy krówki są już prawie całe kruche, lecz w środku pozostaje jeszcze odrobinka płynnej masy – takie są najlepsze :).
Przeglądałam wiele przepisów na domowe krówki i
zauważyłam, że cukierki te najczęściej robione są albo z mleka skondensowanego,
albo ze śmietany kremówki, albo z mleka zwykłego. Najpierw postanowiłam
wykorzystać przepis z mlekiem skondensowanym. Było to moje pierwsze podejście do
krówek. W zamierzeniu miały być „mordoklejkami”. Jednak krówki utrzymały status
„ciągutek” tylko przez jeden dzień, po czym skruszały – plus dla mnie:). Ale
już wiem, jak otrzymać tak zwane „mordoklejki” i w najbliższym czasie z
pewnością ukażą się na blogu.
Smak domowych krówek jest nie-do-opisania. Słodkie i
mleczne – są po prostu perfekcyjne. Ręcznie zapakowane, słodkie cukierki będą
świetnym prezentem świątecznym dla najbliższych. Polecam!
Składniki (na
ok. 60 małych krówek):
1 puszka mleka skondensowanego słodzonego (397g, ≈400g)
½ szklanki cukru
1 łyżka cukru wanilinowego
80g masła
Szczypta soli
Wykonanie:
Foremkę o wymiarach 20x20cm wyłożyć papierem do
pieczenia. Papier za pomocą opuszków palców
lekko przesmarować olejem.
W większym rondlu lub na głębszej patelni umieścić
wszystkie składniki. Podgrzewać na małym ogniu, aż masa zrobi się gęsta (ma
mieć konsystencję rzadkiego budyniu). Trudno stwierdzić ile dokładnie czasu trzeba je
podgrzewać i mieszać (to zależy od tego, jaką macie kuchenkę, ja mieszałam na
małym ogniu ok. pół godziny). Tak przygotowaną masę przelać do foremki i
wyrównać. Odstawić do zastygnięcia. Zastygniętą masę pokroić na małe
prostokąciki. Z białego papieru do pieczenia wyciąć prostokąty wielkości standardowego
papierka z cukierka, a następnie zawinąć w każdy prostokącik masy krówkowej.
Tak przygotowane cukierki mogą leżeć zamknięte w puszce lub zostać od razu
zjedzone gdy są jeszcze ciągutkami – jak to właśnie nastąpiło u mnie w domu:).
Smacznego!
Jak widać, w pierwszy dzień były ciągutkami :)
A na drugi dzień już skruszały :)
Witam, zabieram sie wlasnie za robienie krowek jako dodatek do swiatecznego sloiczka z czekoladkami handmade, krowki dodadza fajnego koloru:) mam tylko pytanie.. Czy zawiniecie w papier jest konieczne? Nie moge ich popakowac w taki material jak np rekaw do pieczenia? Taka geubsza przezroczysta folia? Bedzie ok?
OdpowiedzUsuńMyślę, że folia przezroczysta tez moze być :) do papieru mniej sie przyklejają ale w sumie potem kruszeją, więc z folią nie powinno być problemu :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńSlicznie dziekuje:) smacznych Swiat;)
UsuńWesołych Świąt :)
UsuńBardzo lubię te cukierki a szczególnie te jakie są miękkawe jak karmelek. Chociaż czasami mam chęć na te bardziej chrupiące i łamliwe. Dziękuję za nowy pomysł na ich zrobienie, na pewno ten też wypróbuję. Obecnie robiłam już kilka w ten sposób http://www.open-youweb.com/jak-zrobic-slodycze-krowki/ też są niezłe ale wypróbuje teraz przepis z tej strony, wydaje się że mogą być jeszcze lepsze.
OdpowiedzUsuńTo te właśnie takie są, w pierwszy dzień ciągnące, a nazajutrz są już kruche. Ale warto zjeść je w przeciągu tygodnia/dwóch, by nie zamieniły się totalnie w kamień:) Ja właśnie zbieram się do zrobienia krówek mega ciągnących, lecz raz mi nie wyszły i teraz musi mnie najść wena na drugie podejście:) chętnie podpatrzę filmiki z Twojego linku:) pozdrawiam serdecznie:)
UsuńCzy krówki skruszeją zawinięte w papierki, czy dla lepszego efektu lepiej potrzymać je w formie w lodowce?
OdpowiedzUsuńPS. Wyglądają bardzo apetycznie :)
Skruszeją i to szybko :) najlepsze są do kilku dni po zrobieniu :) pozdrawiam serdecznie !
UsuńNajlepsze krówki! Od ukazania się przepisu prawie dwa lata temu często z niego korzystam :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie stoje nad garem i mieszam porcje w prezencie dla męża na dzień chłopaka - bo je uwielbia :D
Bardzo się cieszę :) pomysł na prezent na dzień chłopaka - rewelacja ! :) M\Szkoda, że mój mąż jest przesłodzony ciągłym degustowaniem, więc on ma prezent okrągły rok :) pozdrawiam cieplutko !
UsuńCześć!
OdpowiedzUsuńWczoraj podjęłam się zrobienia krówek z Twojego przepisu, jednak chyba coś poszło nie tak ;)
Tzn. jak już wszystko wrzuciłam na patelnię, okazało się, że moja puszka mleka zawiera go 530 g, a nie 400 g :D Więc dorzuciłam resztę kostki masła. Cukru nie dawałam więcej, bo i tak było strasznie słodkie, a mój próg odczuwania słodkości jest naprawdę wysoki ;) W każdym razie teraz przeliczyłam proporcje i właściwie to poza cukrem się zgadzają :)
I teraz problem - masa przez noc w chłodnej spiżarni chyba nie ścięła się jak powinna - trzyma formę, ale jest miękka (tzn. po naciśnięciu palcem ugina się, trochę jakby się naciskało palcem wnętrze dłoni) ;) I nie wiem, co robić - czekać kolejny dzień czy wrzucić wszystko na patelnię i może dłużej gotować? Bo być może to wszystko wynika nie z proporcji, a ze zbyt krótkiego czasu gotowania?
Będę bardzo wdzięczna za jakieś sugestie :)
Witam :) Być może jednak proporcje, których użyłaś, zaburzyły konsystencję krówek. Prawdopodobnie stało się tak przez zmniejszenie cukru, bo roztopiony cukier po ostudzeniu twardnieje i scala masę. Hmm może poczekaj jeszcze albo daj do lodówki, z czasem powinny się scukrzyć :)
UsuńDziękuję za odpowiedź :)
UsuńPrzeliczyłam proporcje i wyszło mi, że powinnam dosypać jeszcze 1,5 szklanki cukru. Skarmelizowałam więc ok. 1,5 szklanki cukru na głębokiej patelni i dodałam do niego tę moją nie chcącą stężeć masę. Kolor wyszedł cudowny - taki fajny brąz, bo poprzednio masa była bardzo jaśniutka. Smak też dużo lepszy - mniej czuć mleko, a bardziej karmel, właściwie to ta nowa masa smakuje zupełnie jak Cadbury Eclairs :) Po nocy w lodówce pokroiłam masę na cukierki - póki co jest bardzo ciągnąca, ale dostatecznie twarda, żeby trzymać formę. Mam nadzieję, że z czasem cukierki skruszeją, chociaż teraz też są pyszne (mimo że mordoklejki niesamowite) :)
Cieszę się, że koniec końców wyszły :) Mordoklejki będą przez kilka dni, potem powinny skruszeć :) Ale dla wielbiciela krówek mogą być i nawet takie ciągutki :) JA zjem każde aczkolwiek najbardziej lubię kruche :) pozdrawiam cieplutko! :)
UsuńWłaśnie wypróbowałam przepis. Krówki Mega! W zależności od czasu gotowania zmieniają smak, od mlecznego po karmelowy. U nas, o dziwo, od razu wyszły kruche. W smaku to takie trochę Werters Oryginal.
OdpowiedzUsuńPrzepis na stałe ląduje w przepiśniku. Wielkie Dziękuję od całej rodzinki.
Cieszę się bardzo, że przepis przypadł do gustu :) na zdrowie :) to prawda, można się pobawić smakiem przez czas gotowania :) a człowiek to taka istota, że nigdy nie wie na co go najdzie ochota :) pozdrawiam serdecznie !:) :)
Usuń:)
OdpowiedzUsuńRównie smaczne jak te domowe, są krówki reklamowe https://www.agie.pl/ . Na ich opakowaniu może znaleźć się logo, adres firmy, hasło reklamowe nowego produktu lub dowolnie wybrany tekst, który wpisze się w prowadzoną właśnie kampanię reklamową. Trudno się oprzeć takim słodkościom!
OdpowiedzUsuńUwielinam krówki. Z przyjemnością wypróbuję Twój przepis :)
OdpowiedzUsuń