W tłusty czwartek nie może zabraknąć faworków. Chrupiące,
suto okryte cukrem pudrem – takie są najlepsze! Pyszne bąbelkowe wstążeczki.
Jednakże sto razy bardziej wolę je konsumować, niż produkować. O ile smażenie
pączków jestem jeszcze w stanie jakoś ścierpieć, to ze smażeniem faworków
jestem raczej na bakier:). Faworki wychodzą bardzo kruchutkie, z wieloma
pęcherzykami powietrza na powierzchni. Są po prostu pyszne!
Składniki (na duży
talerz faworków i miseczkę faworkowych „śmieciuszków”):
125g mąki pszennej
125g mąki tortowej
3 żółtka
3 łyżki śmietany (ok. 80g)
1 łyżka cukru pudru
1 łyżeczka cukru wanilinowego
Szczypta soli (ja daję tyle, ile na końcówce małej łyżeczki)
Dodatkowo: 1 litr oleju do smażenia,
cukier puder do oprószenia
Wykonanie:
Obie mąki przesiać do naczynia. Dodać sól, cukier i cukier
wanilinowy – wymieszać. Dodać żółtka, śmietanę i spirytus. Wszystko wymieszać
łyżką, a następnie zarobić ciasto. Wyrabiać, aż powstanie jednolite ciasto (
będzie trochę twardawe i ciężkie do wyrobienia). Następnie kilkakrotnie uderzać
ciasto wałkiem. Należy go uderzać, następnie złożyć ciasto na pół i znowu
uderzać. I tak kilkakrotnie. Odstawić ciasto na 15 minut by odpoczęło. Po tym
czasie wałkować na grubość ok. 2
mm (lub więcej, jeśli wolicie grubsze faworki). Za
pomocą radełka lub noża wycinać paski długości ok. 10cm. Końce pasków odciąć
pod ukosem. Każdy faworek naciąć w środku i przewlec jeden koniec przez środek.
Odcięte końce faworków w kształcie trójkątów również można naciąć w środku,
przewlec i potem upiec (to są właśnie "faworkowe śmieciuszki").
W dość szerokim rondlu rozgrzać olej (powinien mieć 175oC,
lecz ciężko złapać tą temperaturę bez termometru, więc zwykle piekę na oko). Na
olej wrzucać po kilka sztuk faworków – ilość zależy od tego, jak szeroki macie
rondel. Smażyć na złoto z obu stron. Gdyby faworki rumieniły się w
zastraszająco szybkim tempie, znaczy, że olej jest za gorący i trzeba zdjąć go
na chwilę z ognia. Usmażone, jeszcze gorące partie faworków od razu
oprószać cukrem pudrem. Gorące i jeszcze tłuste faworki lepiej „chwytają”
cukier puder, co sprawia, że dłużej i ładniej się na nich trzyma.
Na samym
końcu można usmażyć faworkowe „śmieciuszki” (zdjęcie poniżej), czyli odcięte końce i inne
pozostałości nieregularnych kształtów.
Smacznego!
uwielbiam faworki ;))
OdpowiedzUsuńCudne, takie delikatne :)
OdpowiedzUsuń