Pamiętam jak dziś, gdy w pierwszej niemieckiej restauracji robiliśmy to ciasto na wesele. I pamiętam też, że nie mogłam się oprzeć wszystkim odkrojonym brzegom :). Wszystkie porcje dla gości musiały być idealnie równe, w kształcie małych prostokącików, ułożone na liściach bananowca. Fajnie tak powspominać:). Wiele razy chciałam zrobić to ciasto ale jakoś zawsze mi to umykało. No ale nadszedł w końcu czas, by to nadrobić. Smak tego wypieku jest niesamowity. Delikatny, aksamitny krem śmietankowo-kokosowy na kruchym spodzie, z wierzchu pokryty skorupką z brązowego cukru. Pycha! Ciasto rozpływa się w ustach i naprawdę, jest to jeden z najlepszych bezowocowych wypieków. Bardzo polecam!
Składniki (na
ciasto w formie 25x35cm):
Kruchy spód:
300g mąki pszennej
200g masła
100g cukru
2 żółtka
1 łyżeczka cukru wanilinowego
Szczypta soli
Krem
śmietankowo-kokosowy:
1 litr słodkiej śmietany 30-36%
2 puszki mleka kokosowego (800g)
250g cukru
8 jajek (M)
8 żółtek (M)
Dodatkowo:
cukier trzcinowy do przypalania
Wykonanie:
Kruche ciasto: z podanych składników zagnieść
ciasto. Można je zagniatać w misce lub na stolnicy/blacie. Do miski wsypać
mąkę. Dodać żółtko i wymieszać by połączyło się z mąką. Następnie dodać masło
pokrojone na małe kawałeczki i rozdrobnić palcami. Następnie dodać resztę
składników i zagnieść ciasto. Prostokątną formę wylepić ciastem. Ponakłuwać
widelcem i wstawić do piekarnika. Piec ok. 20 minut w temperaturze 180oC
(termoobieg), aż ciasto będzie upieczone, o kolorze złoto-brązowym. Ciasto
wyjąć i powierzchnię wygładzić łyżeczką, by była mniej „pofalowana”.
Zmniejszyć temperaturę piekarnika do 115oC (termoobieg),
a na najniższy poziom wstawić dużą blachę wypełnioną wodą. Ciasto musi się piec
w wilgotnym piekarniku.
Krem śmietankowo-kokosowy: mleko kokosowe,
śmietanę oraz cukier umieścić w garnku i doprowadzić do wrzenia. W bardzo dużej
misce zmiksować żółtka i jajka. Cały czas mieszając trzepaczką masę jajeczną,
wlewać po trochu gorącego mleka. Nie przerywać mieszania, bo nie chcemy
jajecznicy, tylko gładką masę:). Gdy mieszanka żółtek i jajek będzie już „zahartowana”,
całość wlać na upieczony, kruchy spód. Wstawić do piekarnika i piec ponad
godzinę, albo i dłużej – do momentu, aż przy potrząśnięciu blachą, masa będzie
się ruszać jak „galareta”, ale będzie zwarta. Wyjąć z piekarnika i całkowicie
ostudzić. Przed podaniem, każdy kawałek posypać cukrem trzcinowym i opalić
palnikiem. Smacznego!
Można prosić kawałek z dostawą do domu? :) Wygląda i brzmi niesamowicie.
OdpowiedzUsuńGdyby tylko się dało to już wysyłam :) pozdrawiam serdecznie !
Usuńomg! jako zwolenniczka creme brule uwazam ze to ciasto moze byc wrecz rewolucja u mnie w domu. Musze zrobic nie ma opcji tylko jesli nie ma sie palnika to pewnie nie ma innego sposobu na przypalenie wierzchu?
OdpowiedzUsuńNiestety chyba tylko opalarka :( pozdrawiam serdecznie :)
UsuńNiesamowita propozycja kulinarna!!! Chciałabym to zjeść :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) pozdrawiam serdecznie ;)
UsuńW jakiej temperaturze piec mase
OdpowiedzUsuń115, z termoobiegiem :) i z blachą wody :)
UsuńCiasto wygląda smakowicie, ale konwalia jest trująca :(
OdpowiedzUsuńKonwalia to tylko ozdoba do zdjęcia... pozdrawiam
Usuńczyli rozumiem ze żółtek w sumie będzie 16 ( 8+8) a białek 8
OdpowiedzUsuńDokładnie tak :) pozdrawiam serdecznie ;)
Usuń