Pyszne, malutkie i przede wszystkim błyskawiczne! Idealne dla wszystkich, którzy boją się lub nie lubią pracy z drożdżami:). Ich największą - oprócz smaku - zaletą jest to, że nie trzeba czekać, aż wyrośnie ciasto. Tak jak napisałam, są błyskawiczne. Pączuszki te wypatrzyłam na blogu Bake&Taste i od razu musiałam je zrobić. Jedyną moją modyfikacją była zamiana połowy mąki pszennej na krupczatkę, gdyż uważam, że krupczatka to jedna z najlepszych mąk. Mogę powiedzieć tylko jedno, są nieziemsko dobre i koniecznie musicie je wypróbować:).
Składniki (na ponad 50 mini pączków):
Ciasto:
500g tłustego twarogu (nie kubkowego)
170g śmietany 12% tł. (6 łyżek)
170g mąki pszennej (1 i ¼ szklanki)
140g mąki krupczatki (1 szklanka)
100g cukru (6 łyżek)
4 całe jajka (M)
2 łyżeczki sody oczyszczonej
2 kopiate łyżeczki cukru wanilinowego
Szczypta soli
1 łyżka spirytusu
Dodatkowo: olej rzepakowy do smażenia – spokojnie wystarczy 1 litr, cukier puder do
oprószenia
Wykonanie:
Mąkę pszenną, mąkę krupczatkę, sodę i sól przesiać do miski.
Do osobnej (dużej) miski przecisnąć ser przez praskę do ziemniaków (lub
zmielić). Dodać cukier, cukier wanilinowy i śmietanę – wszystko razem utrzeć.
Dodać jajka i ponownie dokładnie wymieszać. Do uzyskanej masy wsypać mąki i
wlać łyżkę spirytusu. Wszystko dokładnie wymieszać łyżką, a następnie „pougniatać”
chwilę ręką, by mieć pewność, że wszystkie składniki się połączyły. Ciasto
wyjdzie niezbyt gęste, lepiące – ale takie ma właśnie być. Do niezbyt
szerokiego garnka (o średnicy u góry ok. 19 cm – chodzi o to by pączki miały odpowiednią
głębokość oleju) wlać olej. Rozgrzać go – by sprawdzić czy jest gotowy do
smażenia, można wrzucić kawałek ziemniaka. Z racji tego, że ciasto jest dość
klejące, każdorazowo przed wzięciem ciasta do ręki, trzeba zamoczyć dłonie w
wodzie, co sprawi, że kuleczki ciasta nie będą się kleić. Z ciasta formować
kulki wielkości bardzo małego orzecha włoskiego i wrzucać na olej. Trzeba
jednak uważać, by zaraz po wrzuceniu do garnka, nasz pączek nie przykleił się
do dna garnka, więc trzeba po wrzuceniu kulki od razu podważyć ją i pomóc jej
wypłynąć – z resztą będziecie widzieć:). Nie przejmujcie się również, jeśli
wasze formowane kulki nie są idealnie okrągłe. Wrzucone do oleju, tak się będą „wiercić”,
że same się zrobią okrąglutkie:). Smażyć do trochę ciemniejszego zezłocenia lub
do zbrązowienia. Uwaga – zbyt duże i na dodatek słabo wysmażone pączusie mogą być
w środku niedopieczone, więc lepiej żeby pączki były mniejsze. Pączki podczas smażenia powinny się same obrócić, jeśli nie, to trzeba im pomóc:). Usmażone wyjąć
na ręcznik papierowy, a gdy trochę przestygną, oprószyć cukrem pudrem. Najsmaczniejsze
są świeżutkie, bo na drugi dzień, choć
też smaczne, to już nie tak wspaniałe jak pierwszego dnia. Smacznego!
Jak to ja, pamięć do wymiany, zapomniałam z początku dodać do ciasta spirytusu:). Zanim się zorientowałam, że zapomniałam o spirytusie, zdążyłam upiec parę pączków. Nie były złe, lecz różniły się smakiem od tych prawidłowych. Jak wiadomo, spirytus chroni pączki przed nadmiernym chłonięciem tłuszczu, toteż pączuszki bez spirytusu były po prostu tłuste:). Dla porównania, na zdjęciu ukazane są dwa pączki, z lewej bez spirytusu, a z prawej już z jego dodatkiem.
Wspaniałe ,ja też ostatnio zamieniam pszenną pół na pół z krupczatką i drożdżowe wychodzi super,pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńjakie puszyste w środku:)
OdpowiedzUsuńZapraszam do udziału w konkursie http://mojakulinarnaarkadia.blogspot.com/2014/02/konkurs-robimy-paczki-i-faworki.html
OdpowiedzUsuńmniam ,mniam
OdpowiedzUsuńWyglądają obłędnie. Aż mi ślinka cieknie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie na placki z ziemniaków.