Czy to deser czy też nie? Nie wiem nawet czy wytwór mojej
wyobraźni można nazwać bajaderkami:). Zaryzykowałabym jednak to stwierdzenie,
gdyż kuleczki przypominają kształtem tradycyjne bajaderki, a także wykonać je
można z „resztek”. Ileż to razy twaróg zalega w lodówce, albo jakieś
pojedyncze, zamknięte w pojemnikach suszone owoce? Może to niepoprawne nazwać
te kuleczki bajaderkami, jednak niezależnie od ich nazwy są warte wypróbowania.
Takie „bajaderki” to pyszna przekąska lub deser dla osób będących na diecie,
albo po prostu dla tych, którzy uwielbiają ser twarogowy i bakalie w każdej
postaci:). Kuleczki muszą spędzić kilka godzin w lodówce, by zrobiły się
bardziej twarde, a zaręczam, że zrobią się takie:). Na drugi dzień są równie pyszne, gdyż wszystkie smaki zdążą przejść sobą nawzajem. Jedyną wadą jest ich krótsza od
normalnych bajaderek „żywotność”, czyli czas przechowywania.Tak czy inaczej, polecam:).
Składniki (na ok. 15
sztuk):
300g sera twarogowego chudego (u mnie 0%tł.)
2 niezbyt kopiate łyżki jogurtu naturalnego chudego (u mnie 0,1%tł.)
2 łyżeczki miodu
2 łyżeczki skórki pomarańczowej
60g suszonych moreli (ok. 4 sztuki)
Dodatkowo:
80g startych orzechów włoskich do obtoczenia
Kaloryczność wszystkich składników wynosi ok 1017 kcal, więc przy zrobieniu 15 kuleczek, kaloryczność jednej będzie wynosiła ok 67 kcal. Dla będących na diecie może to i zbyt dużo, jednak należy pamiętać, że taka bajaderka jest z pewnością zdrowsza od tradycyjnej, ze względu na składniki.
Wykonanie:
Morele i skórkę pomarańczową pokroić w drobną kosteczkę.
Twaróg przecisnąć przez praskę do ziemniaków (lub zmielić jednokrotnie). Dodać
jogurt i miód i dokładnie wymieszać. Następnie dodać wcześniej pokrojone bakalie i
wymieszać. W rękach tworzyć kulki (ser będzie się niestety lekko kleił, więc trzeba uważać i być delikatnym:)), a następnie obtaczać w zmielonych orzechach. "Bajaderki" włożyć do pojemnika i wstawić do lodówki na kilka godzin, by stwardniały.
Dietetyczne bajaderki gotowe! Smacznego!
Tutaj "świeżo ugryziona" bajaderka.
A tutaj druga, ugryziona dnia następnego:). Widać, że zmieniła konsystencję.
Została jeszcze jakaś do ugryzienia? Bo chętnie bym to zrobiła:)
OdpowiedzUsuńNiestety wszystkie zostały pogryzione od razu i tylko jedna jedyna bidulka się uchowała na drugi dzień:)
Usuń