Dzisiaj będzie o strudlu. Tyrolskim. Wydawać by się
mogło, że strudel to strudel. A okazuje się, że niekoniecznie. Istnieją dwa
rodzaje strudli. Strudle wiedeńskie, czyli te, które zna większość z nas – wykonane
ze specyficznego ciasta strudlowego oraz strudle tyrolskie – wykonane z ciasta
kruchego lub półkruchego. Nadzienie jest dowolne, aczkolwiek najczęściej
spotykanymi strudlami, zarówno wiedeńskimi, jak i tyrolskimi są strudle z
jabłkami lub serem. A skąd właściwie przywędrowały strudle? Te słodkie wypieki
sięgają czasów cesarstwa austro-węgierskiego. Na Węgrzech strudel inspirowany
był turecką baklawą, która z kolei swoje korzenie znajduje w Arabii, gdzie
słodkie, nadziewane wypieki były bardzo popularne. Strudle z ziemi węgierskiej przywędrowały
prosto do Wiednia i tam zyskały popularność wśród ludności. Poprzez Monarchię
Naddunajską powędrowały do Południowego Tyrolu, gdzie również stały się tradycyjnym,
słodkim wypiekiem. Dzisiaj strudle wypieka się z trzech rodzajów ciast –
strudlowego, kruchego lub francuskiego. To ostatnie jest zapewne najłatwiejszą
alternatywą, co w dzisiejszym „życiu w biegu” jest sporym ułatwieniem. Wybór
ciasta jest jednak dowolny i kierowany własnymi preferencjami. Warto jednak
pamiętać, że strudel ma swoją własną historię.
Ja pozwoliłam sobie na małą zmianę i upiekłam strudel ze
śliwkami. Taki również można spotkać w Tyrolu lub na Bawarii, gdyż tamtejsi mieszkańcy
są do szaleństwa zakochani w śliwkach. Cóż mam rzec – strudel wyszedł
przepyszny, odpowiednio kruchy i wypełniony aromatycznymi śliwkami. Najlepiej
smakuje lekko podgrzany, podany z bitą śmietaną lub gałką lodów. Zwijanie
strudla wydaje się być szalenie trudne, dlatego dla ułatwienia znalazłam filmik
instruktażowy, dzięki któremu może niemożliwe stanie się możliwe:).
Składniki (na
jeden spory strudel):
Ciasto półkruche:
300g mąki pszennej
200g cukru
100g zimnego masła
2 jajka (M)
1 łyżeczka cukru wanilinowego
½ łyżeczki proszku do pieczenia
Szczypta soli
Nadzienie:
800g śliwek węgierek
5 łyżek bułki tartej
2 łyżki brązowego cukru trzcinowego
2 łyżki białego rumu
¼ łyżeczki cynamonu
Garść rodzynek sułtanek
Wykonanie:
Ciasto półkruche: mąkę posiekać jajkami, a
następnie z masłem. Dodać resztę składników i zagnieść ciasto. Powinno być
jednolite. Uformować spłaszczoną kulę i wstawić do lodówki na godzinę.
Nadzienie: śliwki pozbawić pestek. Pokroić na średniej
wielkości kosteczkę. Dodać resztę składników i dokładnie wymieszać.
Po godzinie przygotować duży kawałek papieru do pieczenia. Oprószyć go
mąką. Ciasto półkruche wyłożyć na papier i rozwałkować na grubość ok. 4-5mm. Przyciąć
do wymiarów ok. 30x40cm. Przełożyć na dużą blachę (najlepiej tą z piekarnika). Odcięte ciasto odłożyć.
Na połowę rozwałkowanego ciasta wyłożyć śliwki
(zachowując 1,5 cm odstępu od krawędzi).
Czas na zwijanie. Najlepiej to zrobić chwytając papier do pieczenia od strony,
gdzie nie ma nadzienia i przy pomocy papieru nałożyć ciasto na nadzienie. Jeśli
przykryje idealnie owoce – wspaniale – wystarczy tylko zlepić oba brzegi
ciasta. Jeśli ciasto nie przykryje owoców – z pozostawionych skrawków ciasta
rozwałkować pasek o długości strudla i nałożyć w brakujące miejsce – no i
zlepić. Oba końce strudla można zlepić, a można również ciasto wcisnąć do
środka (jak w przypadku krokietów lub gołąbków). Dla ułatwienia pracy ze
strudlem warto obejrzeć krótki filmik na Youtube, gdzie pokazane
jest krok po kroku, jak zwijać strudla. Gotowego posmarować za pomocą
pędzelka mlekiem. Piekarnik rozgrzać do 190oC (termoobieg) i piec 10 minut, po
czym przełączyć na pieczenie góra-dół i piec jeszcze 20 minut. Wyjąć i
lekko ostudzić. Oprószyć cukrem pudrem. Podawać z lodami lub bitą śmietaną. Albo sam.
Też pycha. Smacznego!
Wygląda mega! Mało ciasta i ma farszu...mniam :)
OdpowiedzUsuńDzięki:) też lubię jak jest przewaga owoców nad ciastem:) Pozdrawiam:)
UsuńWyszedł Ci fantastycznie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo:) pozdrawiam!
UsuńWygląda pysznie. Nigdy nie piekłam nic podobnego, będę musiała to nadrobić :)
OdpowiedzUsuńAleż smakowicie wygląda :)
OdpowiedzUsuńAle pięknie wygląda! Pojadłabym takich wspaniałości, ale ostatnio postanowiłam ograniczyć słodkości, bo nie mogłam już dnia bez cukierka, batonika czy drożdżówki wytrzymać ;)
OdpowiedzUsuń