Ostatnie podrygi lata i chyba ostatnie naprawdę ciepłe
dni. Malinami będę się cieszyć jeszcze przez co najmniej miesiąc, jeżynami też
jeszcze przez jakiś czas. Szkoda byłoby ich nie wykorzystać. Z okazji urodzin
mojego narzeczonego upiekłam okazały i wypakowany po brzegi owocami tort. Był
wyborny. Mięciutki, wilgotny, odpowiednio nasączony i mocno owocowy. Gorzka
czekolada dodała charakteru, nie zaburzając przy tym smaku. Jednym słowem niebo
w gębie! Polecam!
Składniki (na
tort w okrągłej formie 24cm):
190g mąki pszennej
190g cukru
6 jajek
45g rozpuszczonego i ostudzonego masła
+ 20g masła do wysmarowania formy
Do nasączenia biszkoptu:
½ szklanki wódki (w wersji bezalkoholowej może być np.
syrop z brzoskwiń)
½ szklanki wody
Krem straciatella:
500g sera mascarpone
4 serki homogenizowane o smaku straciatella (każdy 125g)
5 kostek gorzkiej czekolady
1-2 łyżki cukru
Owoce:
½ kilo malin
250g jeżyn
Dodatkowo:
Kilka kostek gorzkiej czekolady do posypania tortu
Owoce do przybrania
Wykonanie:
Biszkopt genueński: piekarnik rozgrzać do 190oC
(z funkcją termoobiegu). Formę wysmarować masłem i oprószyć mąką całą
powierzchnię.
Jajka ubijać z cukrem przez 12 minut, aż zwiększą swoją
objętość. Powinna powstać bardzo jasna, puszysta masa o średniej gęstości.
Wyłączyć mikser. Do masy jajecznej wsypywać stopniowo po jednej, płaskiej łyżce
mąki (najlepiej przesiewanej przez sitko bezpośrednio do masy) i delikatnie
mieszać szpatułką. Gdy masa będzie wymieszana z mąką, dodawać po trochu
ostudzonego masła i delikatnie mieszać. Gotowe surowe ciasto przelać do
wysmarowanej masłem i oprószonej mąką formy. Wstawić do piekarnika i piec ok.
30 minut. Po tym czasie uchylić drzwiczki piekarnika i pozostawić do
wystudzenia.
Krem straciatella: w misie połączyć mascarpone,
serki homogenizowane i cukier. Na końcu dodać starte kostki czekolady. Wymieszać.
Ostudzony biszkopt przekroić na 3 blaty. Pierwszy blat
nasączyć, a następnie posmarować częścią kremu. Poukładać maliny. Drugi blat
posmarować od spodu niewielką ilością kremu i położyć na malinach. Następnie
blat nasączyć i ponownie nałożyć część kremu. I znowu maliny. Ostatni blat
również posmarować od spodu niewielką ilością kremu i położyć na malinach. Z
wierzchu lekko nasączyć i posmarować resztą kremu (tylko wierzch – boki mają
zostać „gołe”). Przerwy między blatami biszkoptu wypełnić malinami i jeżynami (jak widać na zdjęciach). Na wierzch zetrzeć kilka kostek czekolady i wstawić do lodówki na dobrych
kilka godzin, a najlepiej na całą noc. Przed podaniem udekorować świeżymi
owocami. Smacznego!
Bajecznie wygląda ... piękny jest i z pewnością pyszny :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo:)
UsuńAniu, cóż tu się rozpisywać - tort wygląda pięknie :). Aż ślinka cieknie :)...
OdpowiedzUsuńDziękuję:) tort tak szybko jak był, tak szybko i zniknął :)
Usuń