No kochani, ostatni tydzień :) Myślę, że porządki
dobiegają końca, a szafki kuchenne powoli zapełniają się produktami :) To czas
intensywnych przygotowań, w większości domów pachnie już przyprawą korzenną,
kruchymi ciasteczkami, uszka i pierogi pewnie czekają na swoją kolej, a zakwas
na barszcz leżakuje sobie w wygodnym miejscu. Ja uszka mam już odhaczone, część
ciasteczek czeka w puszkach, ale pierniczki zostawiłam sobie na ostatni
tydzień. W tym roku oprócz naszych ulubionych pierniczków norymberskich, pojawią
się nowe – mięciutkie, nadziewane różą lub powidłami i oblane mleczną czekoladą. Właśnie skończyłam
je pakować do pojemników, ale nie obyło się bez degustacji zbiorczej.
Jednogłośnie stwierdzono, że pierniczki zakwalifikowały się do naszego
świątecznego menu :) Przepis znalazłam tutaj, jednak wyszło mi ich nieco więcej
:)
Jeżeli lubicie
tradycyjne, nadziewane pierniczki, myślę, że ten przepis Was nie rozczaruje.
Rozpływają się w ustach i tak pięknie pachą… polecam ! :)
Składniki (na
ok. 80 pierniczków):
Ciasto:
500g mąki
200g miodu
125g masła
100 ml gęstej, kwaśnej śmietany
100g cukru
3 łyżeczki przyprawy do piernika
4 żółtka
1 białko
1,5 łyżki kakao
1,5 łyżeczki sody
Szczypta soli
Polewa:
2 tabliczki mlecznej czekolady
2 łyżki gorzkiego kakao
4 łyżki mleka
Dodatkowo: 1
słoiczek (ok. 200g) gęstej konfitury różanej lub powideł śliwkowych (lub
marmolady)
Wykonanie:
Ciasto: mąkę przesiać razem z kakao, dodać sól.
Masło rozpuścić w rondlu razem z miodem. Dodać przyprawę korzenną i dokładnie
wymieszać. W większym naczyniu rozpuścić sodę w śmietanie. Białko ubić na
sztywno, dodać cukier i dalej ubijać, po chwili dodając żółtka jedno po drugim dalej ubijając.
Puszystą masę jajeczną wlewać powoli do mąki co jakiś czas dolewając również
rozpuszczone masło z miodem. Na samym końcu wlać śmietanę z sodą. Całość
zagnieść w jednolite ciasto (można ręcznie, albo za pomocą specjalnej końcówki miksera
– haka). Zarobione ciasto odstawić na 24 godziny w chłodne miejsce – byle nie
do lodówki.
Na drugi dzień: piekarnik rozgrzać do 180oC (termoobieg). Duże
blachy wyłożyć papierem do pieczenia.
Odleżane ciasto dzielić na kawałki. Każdy kawałek rozwałkować, zaznaczyć na środku linię, ale
nie przecinać ciasta (by rozwałkowany płat wyglądał mniej więcej jak rozłożona
książka). Na jednej części nakładać po
pół łyżeczki marmolady w dość sporych odstępach. Drugą część posmarować
pędzelkiem zwilżonym w wodzie i przykryć część z marmoladą wykonując ruch
jakbyście chcieli zamknąć książkę. Docisnąć ciasto wokół przykrytej marmolady i
wykrawać foremkami pierniczki. Pozostałe ciasto ponownie zagnieść. I tak do
wykończenia ciasta. Pierniczki układać na blasze wyłożonej papierem do
pieczenia. Piec 7 minut. Po upieczeniu
gdy lekko przestygną przełożyć je na kratkę i pozostawić do ostudzenia.
Polewa czekoladowa: czekoladę umieścić w misce
razem z mlekiem i kakao. Rozpuścić w mikrofali lub kąpieli wodnej. Dokładnie
wymieszać, dolewając po pół łyżeczki gorącej wody, aż polewa stanie się
błyszcząca o rzadszej konsystencji (podobnej do ciasta naleśnikowego). Gdy czekolada po rozpuszczeniu stanie się bardzo gęsta i tak jakby zwarzona - nie przejmujcie się, taką czekoladę też rozcieńczycie, ale tylko gorącą wodą :). Każdy pierniczek zanurzać
grzbietem w czekoladzie, otrzepać nadmiar czekolady i układać na kratce. Pozostawić
do zastygnięcia polewy. Ja zawsze czekam aż wierzch zastygnie i przekładam na
papier do pieczenia, by nie podeschły od spodu. Pierniki można ułożyć w
zamykanych pojemnikach, najlepiej szerokich i odstawić w chłodne miejsce –
spokojnie mogą czekać sobie do świąt :) Smacznego!
Moje ulubione pierniczki! Oj zjadłabym ;)
OdpowiedzUsuńhttps://rankiemwszystkolepsze.blogspot.com/